środa, 3 października 2012

70.

Skutecznie zatraciłam się do tego stopnia,że nawet nie orientuje się który jest dzień miesiąca. Sprawdzę. Trzeci. Całkiem leniwy trzeci w takim razie. Od powrotu z wycieczki po Europie nie mogę się doleczyć. To trwa i trwa. "Cierpienia młodego Wertera" nie trafiły do mnie tak,jak myślałam że trafią. Może to wina tego, że byłam zmuszona przeczytać całą książkę w jeden wieczór w tempie expresowym. Rozczarowałam się. Zaczynam nową książkę "Szczęście za progiem". Co do tej nie mam żadnych oczekiwań. Dostałam ją do rączek od mamy, którą wysłałam do biblioteki. Chyba stałam się kreatywna ,bo stworzyłam papierową tęcze w słoiku, w dodatku w trzech rozmiarach. Stałam się też fanką ćwieków. Nadużywam słowa tragedia i piję cappuccino i herbatę w hektolitrach. Wyglądając za okno przypominam sobie całe wakacje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz